Essentials

Meta

Pages

Categories

Ypress Początek Koszmaru

 

Sensacje XX Wieku Ypress Początek Koszmaru

Trzeci odcinek serii dokumentalnej „Sensacje XX wieku” zatytułowany od nazwy belgijskiego miasta jako „Ypress początek koszmaru„. Rozpoczynając od wspomnienia tragicznie poległych w walce 90 tys. ludzkich istnień, Bogusław Wołoszański opowiada wydarzenia, które zapoczątkowały działania wojenne w ramach I wojny światowej jednej z najbrutalniejszych i najbardziej krwawych w historii Europy i całego Świata.

 

 

Zamach na Lenina

Sensacje XX Wieku Zamach na Lenina

„Gdy Włodzimierz Lenin skończył przemawiać, a mówił mniej więcej godzinę, z budynku, w którym odbywał się wiec, wybiegła w kierunku samochodu spora grupa ludzi, bodaj z pięćdziesiąt osób, i otoczyła go. W ślad z nimi wyszedł Iljicz, w asyście mężczyzn i kobiet, gestykulował… Gdy był już w odległości trzech kroków od samochodu, zobaczyłem z boku, z jego lewej strony, w odległości także nie większej niż trzy kroki, wyciągniętą rękę z browningiem. Padły strzały, po których rzuciłem się tam, skąd strzelano. Kobieta, która oddała strzały, cisnęła mi broń pod nogi i znikła w tłumie…
…chciałbym wnieść poprawkę: kobiecą rękę z browningiem zauważyłem po pierwszym wystrzale”

 

http://www.filesonic.com/file/2035839581

 

http://hotfile.com/dl/130108995/21b5f14/24.Sensacje.XX.Wieku-Zamach.na.Lenina.—sensacjexxwieku.y5y.pl—.zip.html

Złoto Romanowów

Sensacje XX Wieku Złoto Romanowów

 

Pierwsza wojna światowa kosztowała Rosję miliony ofiar i spowodowała, że ludność żyła w skrajnej nędzy. Niemoc i frustracja doprowadziły w lutym i październiku 1917 roku do wybuchu rewolucji, które zakończyły się przewrotem, upadkiem monarchii i przejęciem władzy przez bolszewików.
W 1918 roku Mikołaj II, jego żona, syn i cztery córki zostali zastrzeleni. Ich zwłoki pochowano na Uralu. Kilka lat temu dokonano ekshumacji. Odkryto brak szkieletów carewicza i jednej z carewien. Pojawiły się plotki, że Anastazja przeżyła.
Może któreś z jego dzieci cudownie przeżyło. Jeśli tak to co stało się z wielką fortuną?

 

http://www.filesonic.pl/file/2034758701

 

http://hotfile.com/dl/126360884/9c28b5a/53.Sensacje.XX.Wieku-Zloto.Romanowow.—sensacjexxwieku.y5y.pl—.zip.html

 

Martin Bormann

Martin Bormann

Martin Bormann

Martin Bormann był prominentnym nazistowskim politykiem i bliskim współpracownikiem Adolfa Hitlera. Urodził się 17 czerwca 1900 roku w Wegeleben, Niemcy. W młodości pracował jako agronom, a w 1927 roku wstąpił do NSDAP (Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników), rozwijając swoją karierę w strukturach partii.

W 1933 roku, po przejęciu władzy przez Hitlera, Bormann został mianowany szefem Kancelarii Rzeszy. Wkrótce stał się jednym z najważniejszych ludzi w najbliższym otoczeniu Führera. Bormann był odpowiedzialny za zarządzanie biurokracją partyjną, kontrolowanie dostępu do Hitlera oraz nadzorowanie różnych aspektów administracyjnych.

W czasie II wojny światowej, Bormann utrzymywał swoją pozycję jako jednego z kluczowych doradców Hitlera. Był jednym z nielicznych, którzy mieli regularny dostęp do Führera. Jego wpływ na decyzje polityczne i administracyjne Rzeszy był ogromny.

W 1945 roku, w obliczu zbliżającej się klęski III Rzeszy, Bormann zdecydował się pozostać u boku Hitlera w bunkrze w Berlinie. Po śmierci Hitlera 30 kwietnia 1945 roku, Bormann próbował uciec z miasta, ale został schwytany przez radzieckie siły zbrojne.

W czerwcu 1945 roku sąd wojskowy skazał go za zbrodnie wojenne in absentia. Jednak na długo uważano, że Bormann zginął podczas próby ucieczki. Dopiero w 1972 roku, w wyniku badań DNA, potwierdzono, że szczątki odnalezione w Berlinie należały do Bormanna.

Martin Bormann odegrał istotną rolę w strukturach nazistowskiego reżimu, będąc jednym z najbliższych współpracowników Hitlera. Jego zaangażowanie w zbrodnie wojenne i działalność administracyjną uczyniły go postacią kontrowersyjną w historii Niemiec nazistowskich.

(1900-1945?) – jeden z najwyższych dygnitarzy hitlerowskiej III Rzeszy, szef kancelarii NSDAP. Data śmierci nie jest znana, gdyż nie ma do końca potwierdzonych dowodów jego śmierci.
Urodził się 17 czerwca 1900 roku w Wegleben. Nie udało mu się ukończyć szkoły, gdyż zmuszony był poświęcić się pracy na farmie. Jego ojciec zmarł, gdy Martin miał trzy lata, a matka postanowiła ponownie wyjść za mąż, co sprawiło, iż wychowywaniem chłopca zajął się ojczym. Rodzina zamieszkała w Weimarze. Podczas I wojny światowej zaliczył krótki epizod w armii niemieckiej. Następnie rozpoczął służbę w ochotniczych Freikorpsach. Podczas służby poznał Rudolfa Hössa, który w później był komendantem obozu Auschwitz. Razem z nim sądzony był za popełnienie morderstwa na Waltherze Kadowie. Otrzymał za to rok więzienia kary. W 1925 roku skończył odsiadywanie kary. Rozpoczął wtedy działalność w partii nazistowskiej, szczególnie na terenie Turyngii. Przydzielono mu pracę w charakterze rzecznika prasowego, a następnie zarządcy finansowego. W 1929 roku ożenił się z Gerdą Buch, z którą miał dziesięcioro dzieci urodzonych na przestrzeni lat 1930-42. W 1933 roku został Reichsleiterem NSDAP, a miesiąc później, w listopadzie, członkiem Reichstagu. W lecie rozpoczął też pracę u boku zastępcy Adolfa Hitlera, Rudolfa Hessa, na stanowisku jego sekretarza. Pełnił tę funkcję aż do 1941 roku, kiedy to Hess udał się w podróż do Wielkiej Brytanii. Od maja tego roku Bormann objął stanowisko szefa kancelarii NSDAP. Szczególnie dużo zdolności wykazywał w pracach związanych z ekonomią, organizując pieniądze partyjne, w tym osobiste wydatki wysokich funkcjonariuszy NSDAP. Stał się jednym z najbardziej zaufanych współpracowników Adolfa Hitlera, starając się zawsze być u boku przywódcy narodu niemieckiego. Cieszył się opinią jednego z najwyższych dygnitarzy hitlerowskiej III Rzeszy. Niemal od początku II wojny światowej Bormann kieruje partyjną kancelarią. Nominacji tej dokonał sam Hitler, który coraz bardziej ufał swojemu podwładnemu. Obydwaj mężczyźni często razem spacerowali, co sprawiało, iż Bormann wyrabiał sobie coraz silniejszą pozycję. Jednocześnie zrażał do siebie otoczenie, które niechętne były wzrostowi jego wpływów. W 1943 roku dyktator oficjanie dokonał nominacji Bormanna na stanowisko osobistego asystenta. Jego wpływy rosną jeszcze, gdy prowadzi dochodzenie w kwestii zamachu na Hitlera z 20 lipca 1944 roku. Na początku 1945 roku Bormann jest już czołowym dygnitarzem hitlerowskim, bierze udzial w większości narad wojenych i politycznych. Stopniowo jednak traci zaufanie do siły oręża niemieckiego, obawiając się, iż Rzesza może tę wojnę przegrać. W kwierniu 1945 roku na stałe przenosi się do bunkra Hitlera pod Kancelarią Rzeszy. Tam postanwia spędzić ostatnie chwile swojego życia, zdając sobie sprawę, iż armia radziecka szturmuje już miasto. Gdy Hitler postanawia popełnić samob ójstwo, zleca Bormannowi wykonanie jego testamentów – osobistego, jak i politycznego. W nowym rządzie, którym sformować miał Karl Dönitz, Bormannowi przydzielono stanowisko ministra partii. Nie zdążył jednak objąć nowej funkcji. 30 kwietnia 1945 roku opuścił bunkier, w którym Hitler popełnił samobójstwo i najprawdopododbniej próbował uciec ze szturmowanego Berlina. Jego losy do tej pory nie zostały wyjaśnione, jednak najprawdopodobniejsza z hipotez mówi o tym, iż Bormann zginął podczas ucieczki. Inna z teorii mówi o tym, iż Bormannowi udało się przedostać przez sowieckie linie i dotrzeć z Europy do Ameryki Południowej, co miałyby potwierdzać zeznania naocznych świadków, którzy rozpoznali go w mijanym człowieku. Podczas procesu przed Międzynarodowowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze Bormann został zaocznie skazany na karę śmierci.

Erwin Rommel

Erwin Rommel

Erwin Rommel Erwin Rommel (1891-1944) – niemiecki feldmarszałek, jeden z nawybitniejszych dowódców II wojny światowej. Dowodził m.in. niemiecką 7. dywizją podczas kampanii francuskiej oraz Afrika Korps podczas walk w Afryce Północnej.
Urodził się 15 listopada 1891 roku w Heidenheim w Niemczech. Wojskowa kariera Rommla rozpoczęła się w lipcu 1910 roku. Wstąpił bowiem do 124. Wirtemberskiego Pułku Piechoty. Po trzech miesiącach został kapralem, a po następnych dwóch awansowano go do stopnia sierżanta. Podczas I wojny światowej wykazał się męstwem i będąc 3 razy rannym otrzymał najwyższe pruskie odznaczenie Pour Le Merite oraz stopień kapitana. Szczególnie docenione zostało jego zwycięstwo nad Włochami pod Isonzo 24 października 1917 roku. Dowodzony przez niego oddział zdobył kluczowe pozycje włoskie, co przyczyniło się do końcowego zwycięstwa w bitwie. Rommel – żołnierz z krwi i kości – pozostał w wojsku i tam, pisząc książkę „Infanterie greift an” („Piechota atakuje”), zwrócił na siebie uwagę Adolfa Hitlera. Szybko awansował i w 1939 roku podczas ataku na Polskę był komendantem Kwatery Głównej führera. Już w październiku został dowódcą 7. Dywizji Pancernej w Gerze i razem ze swoimi żołnierzami w maju 1940 roku brawurowo przemierzył całą Francję, jako pierwszy przekroczył linię Mozy (w ciągu jednej nocy udało mu się przełamać główną linię obrony Francuzów). Również jako pierwszy dotarł do Kanału La Manche. W lutym 1941 roku Hitler postanowił wykorzystać jego umiejętności na froncie afrykańskim. Miał tam pomóc Włochom, nie potrafiącym wykorzystać ogromnej przewagi liczebnej. Razem z nowo sformowanymi oddziałami Deutsches Afrika Korps (Niemiecki Korpus Ekspedycyjny) wylądował w Północnej Afryce 12 lutego 1941 roku. Pokonał Brytyjczyków i rozpoczął marsz w stronę Kairu. Owładnięty rządzą dotarcia do Egiptu zapominał o realnych możliwościach swoich żołnierzy. Jego pustynne sukcesy zyskały mu przydomek „Lisa Pustyni”. Świetna taktyka i doświadczenie zdobyte w kampaniach polskiej i francuskiej pozwoliły mu na fantastyczne zwycięstwa w Północnej Afryce. Niestety, Hitler posyłający coraz to nowe wojska do Rosji (operacja „Barbarossa”), zapominał o odpowiednim wyekwipowaniu oddziałów Rommla. W sierpniu 1942 roku miało dojść do ostatecznej bitwy. Na nieszczęście ambitnego niemieckiego dowódcy, Afrika Korps dysponowały małą ilością czołgów i złym zaopatrzeniem. Wobec takiego stanu rzeczy „Pustynny Lis” udał się do Winnicy na Ukrainie, aby prosić Hitlera o wsparcie. Wojska afrykańskie pozostawił pod wodzą Georga Stummego i 23 września był już w Rzymie. Stamtąd udał się prosto do Hitlera. Ten stwierdził, że zdecydował się wysłać do Afryki wszelką możliwą pomoc. Rommel łudził się, iż rzeczywiście może otrzymać wsparcie nowoczesnych czołgów Tiger oraz dywizji Waffen SS Leibstandarte. Choć szczodrość führera wydała mu się podejrzana, uspokojony udał się na krótkie wakacje w Austrii (w Semmering). 24 pażdziernika zbudził go telefon. Dzwoniono z Berlina. Sytuacja w Afryce wydawała się tragiczna. Przerażony Stumme prosił o powrót Rommla do Afryki, gdzie Brytyjczycy rozpoczęli ofensywę pod El Alamein. Według Stummego było to właściwe natarcie. Rommel zażądał bezzwłocznego wysłania statków z zaopatrzeniem. I rzeczywiście, wypłynęło 7 statków, tyle tylko, że alianci zatopili 5 z nich. Pod El Alamein Niemcy i ich sojusznicy ponieśli ogromne straty. Stracili 60 000 żołnierzy, z których 50 000 zostało wziętych do niewoli. Rommel przestał ufać Hitlerowi. Jego odwrót od wodza nastąpił na pewno, gdy w 1943 roku w marcu przyszedł rozkaz z Berlina, iż „Pustynny Lis” ma udać się do Włoszech, aby tam bronić sie przed ofensywą Brytyjczyków. Dla Rommla była to zdrada – miał zostawić swoich żołnierzy, przyjaciół, którzy walczyli za Niemcy w Afryce. Po kilku miesiącach służby we Włoszech Rommel objął dowodzenie nad Armią „B” grupującą się we Francji. Od razu doszło do sporu między Rommlem i gen. Gerdem von Rundstedtem. Rommel chciał, aby dywizje były rozmieszczone jak nabliżej plaży, gdzie miała nastąpić spodziewana inwazja. Rundstedt natomiast chciał je rozmieścić niedaleko Paryża – 150 km. od plaż. Spór zaognił się do tego stopnia, iż miał go rozstrzygnąć sam Hitler… Podjął on decyzję najgorszą z możliwych – oddał dywizje pod dowództwo Wehrmachtu. To oznaczało, że nie można było ich wysłać w bój bez zgody führera. W decydującym momencie na plażach Normandii zabrakło niemieckich dywizji pancernych. Rejon ten Rommel starał się przygotować do obrony w dużej mierzy przy pomocy pułapek przygotowanych przez jego saperów. Ostatecznie jednk aliantom udało się sforsować niemiecką obronę, a co za tym idzie pokonać „Lisa Pustyni”. Porażki i nieporozumienia coraz bardziej oddalały go od niemieckiego dyktatora. Już wtedy Rommel planował zamach na Hitlera. 17 czerwca führer miał przybyć do jego siedziby, jednak w ostatniej chwili zmienił plany. Gdyby przybył do zamku feldmarszałka, zapewne już by z niego nie wyszedł. Działalność spiskowa Rommla rozwijała się coraz bardziej, pozyskał wielu sojuszników, w tym Seppa Dietricha. 17 lipca 1944 wydarzył się jednak wypadek, który zaważył na losach spiskowców. Podczas jazdy samochodem Rommla ostrzelały dwa alianckie myśliwce. Pęknięta czaszka nie zagrażała jego życiu, jednak przez trzy dni leżał nieprzytomny w szpitalu. 20 lipca pułkownik Claus von Stauffenberg postanowił przeprowadzić zamach na życie Hitlera w Wilczym Szańcu. Niestety, zamach się nie udał, a uczestniczący w nim spiskowcy wskazali na Rommla, jako osobę bezpośrednio związaną z działalnością zamachowców. Hitler napisał list i razem z zeznaniami trzech żołnierzy kazał przeczytać Rommlowi. Ten przebywał w swojej rezydencji i powracał do sił. 13 października do Rommla został wysłany jego przyjaciel, generał Burgdorf. Rommel dostał ultimatum – albo popełni samobójstwo, zostanie pochowany z honorami wojskowymi, a jego rodzina nie będzie prześladowana, albo zawiśnie na stryczku. Rommel wybrał pierwszą z możliwości… Pożegnał się z żoną Lucie i synem Manfredem i razem z Burgdorfem udał się do samochodu. Tam zażył cyjanek. Jeden z największych niemieckich bohaterów II wojny światowej umierał 200 metrów od domu, jako człowiek, który ośmieli się podnieść rękę na Hitlera. Mimo to mit wielkiego dowódcy nie prysnął, a dyktator nie zdecydował się na potępienie Rommla, co wiązało się z podtrzymywaniem legendy „Lisa Pustyni”.

Erwin Rommel

Erwin Rommel – audycja mp3 „Sensacje XX wieku”

Aktorzy:
Adolf Hitler – Jan Peszek
Feldmarszałek Erwin Rommel – Marek Perepeczko
Pani Rommel – Danuta Stenka
Wilhelm Keitel – Wiktor Zborowski
Płk Stauffenberg – Wojciech Malajkat
Gen. Burgdorff – Marian Opania

Link do pobrania :

http://hotfile.com/dl/58137517/6fe287b/Erwin_Rommel.zip.html

lub kliknij tutaj >>> Erwin Rommel <<<

copyright 2001 by Radio ZET Sp. z o.o.

Darlan

Sensacje XX wieku – Darlan

Młody mężczyzna, który wysiadł z czarnego osobowego samochodu, wbiegł po
schodach prowadzących do głównego wejścia Pałacu Prezydenckiego w
Algierze. Wartownik stojący przed drzwiami nie zatrzymał go. Nie było w
tym nic dziwnego. Często przepuszczano ludzi wchodzących do pałacu bez
sprawdzania dowodów tożsamości. W głównym hollu mężczyzna pokazał
przepustkę i skierował się w stronę schodów prowadzących na pierwsze
piętro, gdzie mieścił się gabinet admirała Francois Darlana.

W sekretariacie admirała nie było nikogo, choć zazwyczaj przebywał tam
strażnik i sekretarka. Mężczyzna mógł bez przeszkód dojść do podwójnych
drzwi gabinetu.

Nacisnął klamkę i otworzył drzwi. W głębi, pochylony nad biurkiem stał
admirał Jean Francois Darlan. Niski, szczupły o siwych włosach. Na widok
wchodzącego podniósł głowę.
Darlan: Co pan tu robi? Warta!
Mężczyzna wyciągnął z kieszeni luźnej kurtki pistolet i oddał dwa strzały.
Widząc, że admirał runął na podłogę, cofnął się do drzwi. Nie sprawdzał,
czy jego strzały były śmiertelne. Może przestraszył się tego, co zrobił. W
tym samym momencie do sekretariatu wpadło kilku żołnierzy, najwidoczniej
zwabionych strzałami.

Wymierzył w ich stronę z pistoletu, zdecydowany utorować sobie drogę do
wyjścia, ale nie zdążył pociągnąć za spust, gdy któryś z żołnierzy
wytrącił mu broń z ręki. Po krótkiej szamotaninie obezwładniono go. Proces
pospieszny, krótki, odbył się już następnego dnia. Zamachowiec, który
nazywał się Ferdinand Bonnier de la Chapelle został skazany na śmierć.

Jean Louis Xavier Francois Darlan, Gaskończyk, syn byłego ministra
sprawiedliwości i prawnuk oficera, który zginął w bitwie pod Trafalgarem,
od 1936 roku zajmował najwyższe stanowiska we francuskiej marynarce
wojennej. Najpierw jako szef sztabu generalnego, a później jej
głównodowodzący.

Po wybuchu wojny w 1939 roku nakazał francuskiej flocie ściśle
współpracować z Royal Navy. Francuskie okręty chroniły brytyjskie konwoje
i walczyły przeciwko Niemcom pod Narwikiem. Na Morzu Śródziemnym
bombardowały Genuę. Jednakże w tym sojuszu pojawiał się cień, jakim była
niechęć małego admirała do brytyjskiego sojusznika. Być może odzywała się
historia rodzinna, nakazująca pamiętać, że pradziadek zginął od
brytyjskiej kuli. Być może Darlan poddawał się nastrojom panującym we
francuskiej marynarce, której kadra tradycyjnie była antybrytyjska.

Któż mógł przewidzieć, że wielka Francja, kolonialne mocarstwo, przegra
wojnę z Niemcami?

Admirał Darlan, choć jego flota nie miała wielkiej okazji do wykazania
swojej siły, uważał, że walkę należy kontynuować, choć sytuacja na froncie
pogarszała się z dnia na dzień i już 14 czerwca 1940 roku wojska
niemieckie wkroczyły do Paryża.

Darlan przekonywał członków rządu:
Darlan: Francja jest mocarstwem kolonialnym. Możemy wycofać nasze
wojska, całą wielką flotę, samoloty, rząd do Algierii i stamtąd
kontynuować wojnę!
Naczelny dowódca wojsk francuskich, leciwy generał Maxime Weygand, były
premier Pierre Laval, marszałek Philippe Petain obawiali się takiego
rozwiązania. Odpowiadali:
Wycofując wojska z Francji oddamy cały nasz kraj na pastwę wrogów: Niemiec
i Włoch. Zaś w Afryce, zanim zdążymy się umocnić, uderzą na nas Włosi,
którzy już mają tam 14 dywizji. W dodatku nie znamy zamiarów Hiszpanów,
którzy w Maroku zgromadzili pięć dywizji.

Premier, nie godząc się z tymi argumentami, 16 czerwca podał się do
dymisji. Generał Charles de Gaulle wsiadł do brytyjskiego samolotu i
poleciał do Londynu. Wygłosił tam przemówienie:
De Gaulle: Ja, generał de Gaulle, znajdujący się obecnie w Londynie,
wzywam francuskich oficerów i żołnierzy, inżynierów i robotników,
specjalistów w dziedzinie przemysłu zbrojeniowego, którzy znajdują się
lub w przyszłości znajdą się na terytorium brytyjskim, do nawiązania
kontaktu ze mną. Płomień francuskiego oporu nie powinien zgasnąć i nie
zgaśnie!
Brytyjczykom się to podobało. Dziesięć dni później został przez rząd
angielski uznany „przywódcą wszystkich wolnych Francuzów”.

Jednak prawdziwa władza we Francji była w innych rękach. Marszałek Pétain,
bohater spod Verdun z 1916 roku, utworzył rząd, który 22 czerwca podpisał
z Niemcami zawieszenie broni, a następnie wyniósł się do Vichy,
niewielkiego miasteczka na południu Francji. Stamtąd miał kierować połową
kraju, jaka na mocy traktatu zawieszenia broni pozostała wolna od
niemieckiej okupacji oraz koloniami. Dysponował realną siłą: 100 tysięcy
żołnierzy, niewielkie lotnictwo i potężna flota. Marynarka wojenna, której
okręty schroniły się głównie w portach Północnej Afryki, wciąż pozostawała
czwartą siłą na świecie: najnowocześniejszy pancernik „Richelieu”
zacumował się w Dakarze, siostrzany „Jean Bart” wszedł do Casablanki, 2
nowoczesne pancerniki „Strasbourg” i „Dunkerque”, 2 stare pancerniki, 6
niszczycieli i okręt-baza wodnosamolotów weszły do algierskiego portu
Mers-el-Kebir, 6 krążowników schroniło się w Algierze, większość z 80
okrętów podwodnych zacumowała w Bizercie. Ta potęga pozostawała pod
rozkazami admirała Darlana, który porzucił plany kontynuowania walki z
Niemcami i w rządzie Vichy zajął stanowisko ministra marynarki wojennej, a
następnie także wicepremiera i ministra spraw zagranicznych. Wkrótce
został ministrem spraw wewnętrznych i ministrem obrony. Na domiar
wszystkiego ustawa z 10 lutego 1941 roku określiła go jako następcę
marszałka Pétaina.

Oczywiście taki człowiek, który miał w swoich rękach realną władzę,
spodobał się Amerykanom.

Tymczasem sprawy generała de Gaulle’a biegły źle. Jego płomienny apel o
kontynuowanie walki odniósł niewielki skutek. I trudno się dziwić, że
Francuzi woleli marszałka Pétaina, bohatera z I wojny światowej, którego
nazwisko znało każde dziecko, od całkowicie nieznanego generała de
Gaulle’a. Ochotnicy do oddziałów „Wolnych Francuzów” napływali bardzo
powoli. Po dwóch miesiącach ta armia liczyła 140 oficerów i 2 000
żołnierzy. I nagle przyszedł cios, który, wydawałoby się, pogrzebał
wszelkie szanse de Gaulle’a na stworzenie licznych wojsk, które u boku
brytyjskiego sojusznika mogłyby wyzwolić Francję.

O świcie 3 lipca 1940 roku brytyjskie okręty rozstawiły się szerokim
półkolem w pobliżu algierskiego portu Mers-el-Kebir, gdzie rzuciły kotwice
najnowocześniejsze okręty floty francuskiej. Do szalupy, która odbiła od
burty największego pancernika „Hooda” wsiadł oficer, który w teczce miał
zalakowaną kopertę z listem do dowódcy francuskiego. Tuż po godzinie 6.00
szalupa wpłynęła do zatoki i posuwając się wzdłuż wielkich pancernych
kadłubów podpłynęła do północnego pirsu, gdzie czekał już samochód
adiutanta admirała. Brytyjczyk wręczył mu kopertę i powrócił do szalupy.

W porcie można było wyczuć napięcie, jakie wywołało pojawienie się
wielkich okrętów brytyjskich, których sylwetki były dobrze widoczne w
odległości kilku kilometrów od zatoki. Nikt jednak nie podziewał się
tragedii.

O godzinie 7.00 admirał Gensoul w swojej kajucie na flagowym okręcie
„Dunkerque” złamał lakową pieczęć i zaczął czytać dokument przesłany przez
Brytyjczyków. Ci zażądali, aby wybrał jedno z czterech rozwiązań:
francuskie okręty wyjdą w morze i dołączą do floty brytyjskiej
ze zredukowaną załogą przejdą do jednego z portów brytyjskich, gdzie
będą internowane
przejdą do jednego z portów na Wyspach Karaibskich, gdzie zostaną
unieruchomione
w ciągu 6 godzin zostaną zatopione przez własne załogi.
Nie do niego należała decyzja, powiadomił więc admiralicję francuską.
Jednakże nie przekazał pełnego tekstu brytyjskiego ultimatum. Poinformował
dowództwo, że Brytyjczycy żądają zatopienia okrętów. Można było łatwo
przewidzieć odpowiedź: otrzymał upoważnienie do stawienia oporu zbrojnego.
Gdy o godzinie 17.25 do jego kajuty przybyli brytyjscy wysłannicy, żeby
poznać odpowiedź admirała, usłyszeli, że odrzuca wszystkie warunki.

O godzinie 17.45 okręty brytyjskie otworzyły ogień do stojących w zatoce
francuskich jednostek. Te nie miały żadnych szans. Salwa po salwie
Brytyjczycy wstrzeliwali się w nieruchome cele.

Pociski kalibru 381 mm trafiły pancernik „Dunkerque”, który stał najbliżej
wybrzeża. Ciężko uszkodzony, ruszył w stronę mielizny, która miała
uchronić go przed zatonięciem.

Tuż potem wybuch rozerwał magazyn rufowy starego pancernika „Bretagne”,
który przewrócił się na bok topiąc 977 marynarzy. Płonął duży niszczyciel
„Mogador”. Zagładzie zdołał ujść jedynie pancernik „Strasbourg”, który
wraz z 5 niszczycielami i okrętami podwodnymi, stawiając gęstą zasłonę
dymną wydostał się z portu. Brytyjskie okręty przerwały kanonadę po 36
minutach i kilka z nich ruszyło w pogoń za uchodzącym Strasbourgiem, lecz
nie udało im się zatopić okrętu.

Tego dnia w Mers-el-Kebir zginęło 1147 marynarzy francuskich, a około dwa
tysiące odniosło rany. Atak był szokiem dla Francuzów. Dla wielu z nich
Brytyjczycy stali się wrogami na równi z Niemcami. Tym bardziej, że w tym
samym czasie, gdy okręty Royal Navy „rozstrzeliwały” francuską flotę w
Mers-el-Kebir, samoloty brytyjskie zaatakowały okręty francuskie w
Dakarze, a 23 września oddział „Wolnych Francuzów” usiłował opanować tę
bazę. Po dwudniowych walkach artyleryjskich, toczonych z niewielkim
skutkiem, a także z powodu gęstej mgły, Brytyjczycy przerwali akcję i
wycofali swoje okręty.

Wydawałoby się, że taki rozwój sytuacji przekreślił szanse de Gaulle’a na
zjednoczenie wszystkich francuskich sił pod swoimi rozkazami.

Takiego zdania był prezydent Franklin D. Roosevelt. Początkowo uważał, że
tylko marszałek Pétain może przejąć władzę we Francji uwolnionej od
Niemców, mimo że ten utrzymywał poprawne stosunki z Hitlerem. Prezydent
Stanów Zjednoczonych musiał jednak zmienić zdanie, gdy od kwietnia 1942
roku w rządzie Vichy zaczął odgrywać pierwszorzędną rolę Pierre Laval,
znany ze swoich nazistowskich sympatii. Jako premier rządu Vichy nakazał
wzmóc walkę z ruchem oporu i deportację Żydów. Na mocy jego decyzji
wysyłano do Niemiec francuskich robotników przymusowych i zorganizowano
„Légion tricolore” – francuski oddział SS. Wina za zbrodnie kładła się
cieniem na wszystkich członkach rządu i obciążała również leciwego
marszałka.

Tylko admirał Darlan pozostawał poza kręgiem ludzi skalanych ścisłą
współpracą z Niemcami, gdyż po awansie Lavala opuścił rząd Vichy i
zachował jedynie stanowisko dowódcy floty. Dla prezydenta Roosevelta stał
się idealnym kandydatem na przywódcę powojennej Francji.

Brytyjski okręt podwodny wynurzył się w odległości 3 mil od algierskiego
brzegu. Kapitan wpatrywał się przez chwilę w ciemny brzeg, aż dostrzegł
błyskające światełko. Kilka sygnałów określonej długości wskazywało, że
wszystko jest w porządku i można rozpocząć akcję.

Marynarze zepchnęli z pokładu pneumatyczne tratwy i utrzymując je linkami
przy kadłubie pomogli wsiąść do nich kilku mężczyznom, którzy dość
niepewnie zeszli z kiosku i równie niemrawo poruszali się po pokładzie.

Noc 21 października 1942 roku była spokojna. Wiał lekki wiatr i nic nie
zapowiadało kłopotów, jakie później miały stać się udziałem ośmiu
pasażerów, którzy machając z zapałem krótkimi wiosłami zdążali do plaży.
Gdy tylko wyciągnęli pontony z wody, zza wydmy wyłoniła się czarna postać.

Murphy: Który z panów jest generałem Clarkiem? Jestem Robert Murphy,
charge d’affaires.
Z ośmiu pasażerów pontonów wysunął się do przodu wysoki mężczyzna w
polowym mundurze.
Clark: Generał Mark Clark. To ja dowodzę naszą grupą.
Był to zastępca naczelnego dowódcy alianckich wojsk, które miały dokonać
inwazji na Afrykę Północną. Murphy poprowadził ich w stronę wydmy, za
którą stał jego pomocnik, amerykański wicekonsul.
Murphy: Musicie panowie przebrać się. Mundury amerykańskich oficerów nie
są najlepszym odzieniem w tym kraju. Musimy przebyć 40 mil do Cherchell
i można spodziewać się, że po drodze napotkamy jakiś francuski patrol.
Clark: Dokąd nas pan poprowadzi i z kim się spotkamy?
MMurphy: Z generałem Charlesem Mastem, dowódcą francuskiej dywizji i
kilku jego oficerami. Oczekują na nas w tawernie w Cherchell. Wybrali to
miejsce jako najmniej zwracające uwagę.
Amerykańscy wysłannicy przebrani za Arabów, na osłach, błądząc w
ciemnościach, odnaleźli nadbrzeżną tawernę. Generał Mast był już bardzo
zaniepokojony.
Clark: Panie generale, jestem oficjalnym wysłannikiem Stanów
Zjednoczonych. Zależy nam, aby przekazał pan admirałowi Darlanowi
informację, że władze mojego kraju gotowe są uznać go szefem rządu
francuskiego.
Generał Mast chciał koniecznie dowiedzieć się, kiedy nastąpi inwazja wojsk
alianckich na Afrykę, aby skoordynować działania wojsk inwazyjnych i
żołnierzy francuskich.
Clark: Panie generale, inwazja nastąpi za 17 dni, ale celem naszego
pobytu tutaj nie jest omawianie zasad współdziałania, lecz dotarcie do
admirała Darlana. Liczymy, że gdy nasi żołnierze wyjdą na brzeg, admirał
powstrzyma waszych żołnierzy przed walką.
Dyskusja została gwałtownie przerwana hałasami z zewnątrz. Nadchodziła
francuska policja poinformowana przez Araba, który uznał, że w tawernie
zebrali się przemytnicy i chcąc uzyskać nagrodę zaalarmował policję.

Gdy policjanci weszli do sali, Robert Murphy i francuscy oficerowie
wyciągnęli pistolety, a dzielny generał Clark czmychnął do piwnicy. Za nim
inni oficerowie amerykańscy i brytyjscy. Udało im się wydostać z budynku i
uciekli na plażę. Szybko odnaleźli pontony, ale pogoda się pogarszała.
Wiatr nasilał się i falebyły coraz większe. Nie mogli jednak czekać na
poprawę pogody. Obawiali się, bowiem, że policjanci podążają ich tropem i
lada moment przybędą na plażę. Wskoczyli do pontonów i z ogromnym trudem
udało im się odbić od brzegu. W pewnym momencie fala przewróciła ponton
generała Clarka. Dzielnie walcząc wydostał się z topieli, lecz stracił
koszulę, kurtkę i spodnie, co gorsza, również 750 tysięcy franków w
złocie. Tak przynajmniej uzasadniał brak ogromnej kwoty.

Wracał z pustymi kieszeniami i rękami. Nie udało mu się bowiem zyskać
potwierdzenia, że w momencie, w którym alianckie wojska inwazyjne staną na
afrykańskim brzegu, admirał Darlan wyda swoim oddziałom rozkaz
zaprzestania walki.

Liczył jednak na to, że uda się przekupić Darlana, zaś walutą przetargową
miało być życie syna admirała – Alaina, który sparaliżowany leżał w
algierskim szpitalu. Amerykańscy lekarze oferowali pomoc, oczywiście pod
pewnymi warunkami…

Admirał Darlan wahał się. Oczywiście wiedział, że Amerykanie gotowi są
oddać mu władzę we Francji po zwycięskiej wojnie. Ale czy na pewno oni
zwyciężą? Na wszelki wypadek postanowił grać na zwłokę. Amerykanom
przekazał informację, że gotów jest współdziałać z nimi i równocześnie
wydał rozkaz stawiania oporu wojskom alianckim lądującym w Afryce
Północnej.

W nocy 5 listopada dotarła do niego wiadomość, że syn umiera. Wyjechał
natychmiast do Algieru, gdzie postanowił czekać, choć nie miał już nadziei
na uratowanie życia Alaina.

Późnym wieczorem 7 listopada zadzwonił telefon na jego biurku. To jego
wojskowy sekretarz informował, że przybył amerykański charge d’affaires
Robert Murphy i prosi o niezwłoczne spotkanie.

Gdy dojechali do willi amerykańskiego dyplomaty, było już po północy.
Darlan: Co się stało, że musimy spotykać się w środku nocy?
MMurphy: Panie admirale, nasi żołnierze lada moment wylądują na
algierskim brzegu. Muszę znać pana zamiary.
Darlan: Drogi panie, pozna je pan, gdy wasi żołnierze przybędą tutaj!
MMurphy: Otrzymałem wiadomość, że 300 okrętów, które wyruszyły z portów
między 22 a 27 października, jest już blisko afrykańskiego brzegu. Czasu
na podjęcie decyzji przez pana jako nowego szefa państwa francuskiego
jest już niewiele!
Po północy 8 listopada wojska brytyjskie i amerykańskie zaczęły lądować po
obu stronach Algieru napotykając słaby opór wojsk francuskich. Tylko w
rejonie Oranu silny opór stawiły baterie fortów i francuskie okręty.
Podobnie w rejonie Casablanki. Dopiero 9 listopada admirał około godziny
1.00 wygłosił przez radio przemówienie nakazujące wszystkim wojskom
francuskim przerwanie walki.

Amerykanie natychmiast obsypali go zaszczytami. Dowodzący wojskami
alianckimi generał Dwight Eisenhower pisał: „Cywilni gubernatorzy, dowódcy
wojskowi i dowódcy morscy zgadzają się tylko na jednego człowieka
posiadającego oczywiste prawo przejęcia władzy w Afryce Północnej. Tym
człowiekiem jest Darlan”.

Admirał był już zdecydowany przejeść na stronę aliantów. 14 listopada
podpisał porozumienie z wysłannikami prezydenta Roosevelta, którzy
wyrazili zgodę na powołanie go na „politycznego szefa Francji”. Trzy dni
później podpisano następny dokument uznający Darlana za szefa
administracji francuskiej.

Dlaczego tak się stało? Gra szła o wielką flotę francuską zgromadzoną w
porcie w Tulonie w południowej nieokupowanej części Francji. Tam stały 3
pancerniki, 4 ciężkie krążowniki, 3 lekkie krążowniki i kilkadziesiąt
innych jednostek. Amerykanie obawiali się, że w przypadku odsunięcia
Darlana ta flota, podlegająca jego rozkazom, zostanie stracona. Tylko
Darlan mógł wydać rozkaz okrętom, aby wyszły z Tulonu i dotarły do
algierskich portów zajętych przez aliantów. I tak się stało. Admirał
spłacał polityczny dług zwycięzcom.

„Układ Darlana”, jak nazwano porozumienie Amerykanów z francuskim
admirałem, wzburzył w równej mierze Francuzów i Brytyjczyków, którzy rząd
Vichy, w tym admirała, uznawali za faszystów i kolaborantów.

Premier Winston Churchill z niepokojem przyglądał się posunięciom
Amerykanów. Nie mógł oficjalnie przeciwstawiać się polityce prezydenta
Roosevelta, tym bardziej, że kilka miesięcy wcześniej omalże nie doszło do
zerwania amerykańsko-brytyjskiego sojuszu, gdy Churchill sprzeciwił się
inwazji na Francję, której Roosevelt chciał dokonać już we wrześniu 1942
roku. Z największym wysiłkiem szefowi brytyjskiego rządu udało się
przekonać sojusznika zza Atlantyku, że desant na Europę zakończy się
klęską i lepiej lądować w Afryce Północnej. W takiej atmosferze kłótnia w
sprawie Darlana mogłaby mieć fatalne następstwa. Czy Churchill mógł jednak
przejść nad tym do porządku dziennego? Był przekonany, że pozostawienie
Darlanowi zaszczytów, jakimi obdarzyli go Amerykanie doprowadzi do wybuchu
wojny domowej we Francji, gdzie po obydwu stronach barykady stanęliby
zwolennicy admirała Darlana i generała de Gaulle’a. Ten bowiem, prowadząc
bardzo zręczną politykę, zatarł fatalne wrażenie, jakie na jego rodakach
zrobiły brytyjskie ataki na francuską flotę, zyskał poparcie władz wielu
kolonii i zaczął budować silny ruch oporu we Francji. Jednakże Churchill
nie mógł nic zdziałać. Flota francuska w Tulonie była gratką nie lada.

Tymczasem stamtąd nadeszły fatalne wiadomości. Najpierw okazało się, że
dowódca floty w Tulonie, admirał Laborde odmówił podporządkowania się
rozkazowi wysłania okrętów do Afryki Północnej. Wielka eskadra francuska
pozostała w Tulonie. Tymczasem Niemcy, obawiając się inwazji wojsk
alianckich na południową Francję, wkroczyli do strefy nieokupowanej.
Załogi francuskich okrętów stacjonujących w Tulonie, obawiając się zajęcia
portu przez Niemców, przygotowały okręty do wysadzenia.

27 listopada 1942 roku niemieckie oddziały pancerne wtargnęły do portu.
Wówczas francuscy marynarze przystąpili do działania. Większość okrętów
zatopiono otwierając zawory denne lub wysadzając ładunki wybuchowe. Wielka
flota tulońska przestała istnieć. Gra zakończyła się. Admirał Darlan nie
miał już nic do zaoferowania aliantom.

Czyżby wówczas prezydent Roosevelt zrozumiał to, czego od dawna obawiał
się Churchill: admirał Darlan, obdarzony władzą przez aliantów, podzieli
Francuzów, a walki między jego zwolennikami i zwolennikami de Gaulle’a
będą umacniać komunistów? A może nie chciał tego zrozumieć i tkwił w
uporze, który w ocenie Brytyjczyków prowadził do katastrofy?

W końcu października grupa młodych ludzi zaczęła w Algierze przygotowywać
się do zabicia admirała. Co o nich wiadomo? Jeden z nich nazywał się
Ferdinand Bonnier de la Chapelle i miał 20 lat.

Podobnie jak jego koledzy uważał admirała za zdrajcę i kolaboranta, zaś
usunięcie tego człowieka uznał za czyn patriotyczny, jaki winien był
swojej ojczyźnie. Bez wątpienia ich działaniami kierowała brytyjska
organizacja SOE – Zarząd Operacji Specjalnych, powołana do prowadzenia
sabotażu i dywersji w państwach okupowanych przez Niemców. Czy to z SOE
nadszedł rozkaz zlikwidowania Darlana? Równie dobrze młodzi ludzie mogli
działać na polecenie de Gaulle’a, zainteresowanego w usunięciu
najpoważniejszego rywala do władzy.

Admirał, umierając w sali operacyjnej dwie godziny po zamachu, wyszeptał:
Darlan: Ostatecznie Brytyjczycy coś dla mnie zrobili…
Na wszystkie pytania mogłoby odpowiedzieć śledztwo, jakie bez wątpienia
władze alianckie podjęły po zabójstwie admirała. Jednakże było ono
nadzwyczaj pospieszne. Sąd nad zabójcą odbył się w nocy z 25 na 26
grudnia. Nie dano mu możliwości przygotowania obrony ani złożenia
apelacji. O godzinie 7.30 rano 26 grudnia przywiązano go do pala na
dziedzińcu koszar policji w Algierze i rozstrzelano. Dwudziestoletni
Ferdinand Bonnier zabrał do grobu tajemnicę śmierci admirała.

copyright 2002 by Radio Zet Sp. z o.o.

Darlan

Darlan – audycja mp3 „Sensacje XX wieku”

Aktorzy:
Adm. Francois Darlan – Olgierd Łukaszewicz
Robert Murphy – Radosław Pazura
Gen. Mark Clark – Adam Ferency
Gen. Charles de Gaulle – Krzysztof Kowalewski

Link do pobrania :

http://hotfile.com/dl/58383288/82a716f/Darlan.zip.html

lub kliknij tutaj >>> Darlan <<<

copyright 2001 by Radio ZET Sp. z o.o.

Cicha Śmierć

Cicha Śmierć – audycja mp3 „Sensacje XX wieku”

Aktorzy:
sir Winston Churchill – Krzysztof Kowalewski
Lord Hankey – Wiktor Zborowski
Dr Paul Fildes – Jerzy Bończak
Jeniec Frank James – Adam Ferency
Głos – Marek Perepeczko

Link do pobrania :

http://hotfile.com/dl/58140460/55087fe/Cicha_mier.zip.html

lub kliknij tutaj >>> Cicha Śmierć <<<

copyright 2001 by Radio ZET Sp. z o.o.

Grupa Jaszy

http://hotfile.com/dl/58558930/8a95a61/Grupa_Jaszy.zip.html